wtorek, 10 lipca 2012

Skąd wzięły się moje pieluszki...

Były sobie marzenia. Kilka marzeń. Niektóre się spełniły, inne jeszcze nie, a niektóre w połowie. Każde z tych marzeń związane jest nierozłącznie - jak się zdążyło wielokrotnie okazać - z wrodzonymi predyspozycjami. Nie wiem jednak, czym tak na prawdę są marzenia i skąd się biorą. Na ten temat gdybałam kiedyś wiele. Mam jednak poczucie, że nie mogą one pozostać bez echa.
Pieluszki wzięły się z marzenia o szyciu czegoś. Miałam takie wewnętrzne pragnienie, by "cos" stworzyć w tej materii. Nie bez przyczyny ciągnęło mnie do przerabiania ciuchów w nastoletnim wieku :). Za pieluszki się wzięłam, gdy zostałam mamą i to nie tak od razu. Wtedy pojawiły się u nas pieluchy wielorazowe w użyciu. Spodobały mi się i postanowiłam spróbować "ugryźć" je od drugiej strony. Musiałam jednak najpierw ich nieco doświadczyć, by móc samej je tworzyć. Nie była to łatwa sztuka dla kogoś, kto prawie nie miał pojęcia o szyciu. Jednak udało się, no i jest - jedno ze spełnień, połączone z zamiłowaniem do tego, co naturalne :).



   Szyję pieluszki z materiałów nowych, certyfikowanych, ekologicznych, a także wykorzystuję materiały z importowanej odzieży używanej (są to wtedy dobre jakościowo i trwałe bawełny, które stanowią najczęściej zewnętrzną część formowanek).

Jeśli lubisz szyć - spróbuj uszyć pieluszkę! ;)

Aby powiększyć wybrane zdjęcie należy na nie kliknąć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz